Coraz więcej samochodów zostaje naszpikowanych po brzegi elektroniką
Z jednej strony zapewnia to większy komfort jazdy, z drugiej zaś generuje spore koszty w przypadku naprawy. Ważnym aspektem, który jest zapewniony przez system aktywnej elektroniki jest bezpieczeństwo. To właśnie ona odpowiada za poduszki powietrzne i system hamowania ABS. Jednak mimo tych niewątpliwych zalet warto się zastanowić czy coraz większa ilość elektroniki w samochodach jest utrudnieniem czy ulepszeniem dla kierowców?Więcej nie znaczy lepiej?
Nie trudno dojść do wniosku, że im więcej znajdziemy elementów elektronicznych w pojeździe, tym w momencie awarii mamy więcej do naprawy, a to prowadzi do niemałych kosztów naprawy. Technologia staje się coraz bardziej skomplikowana i to, co dotychczas mogliśmy naprawić w zaciszu domowego garażu staje się nie do zreperowania przez mechanika amatora. Wzrasta ilość, ale nie jakość montowanych części. Gdy psuje się jeden element, często nie ma szans na jego wymianę, ponieważ pociąga to za sobą wymianę całego układu, do którego należał.Pełna automatyzacja
We wszystkich pojazdach, w których pojawia się elektronika rodzi się również problem związany z pełną automatyzacją procesu jazdy. Kierowca zaczyna coraz bardziej ufać komputerowi pokładowemu i wyłącza myślenie zdając się na automat, a jednak, jak wszyscy wiemy, nic nie zastąpi ludzkiego mózgu. Patrząc jednak na jaśniejszą stronę aktywnej elektroniki samochodowej, należy przyznać, iż w razie wypadku prowadzący pojazd jest solidnie zabezpieczony przez systemy ABS,ACC czy BAS, co jednak dalej nie oznacza, że powinniśmy w pełni ufać technologii.Czy mój samochód ukradną hakerzy?
Rosnące znaczenie komputera pokładowego oraz elektroniki sprawia, że zmuszeni jesteśmy diagnozować wszelkie zaistniałe problemy przy pomocy komputera. Wystarczy wykorzystać systemy wspomagania i występujące w nich programy, by z łatwością przejąć kontrolę np. nad naszą kierownicą podczas jazdy. Czy już niedługo będziemy się bać o nasze samochody tak jak o komputery? Kto wie czy rosnąca technicyzacja nie doprowadzi do tego, że złodzieje przestaną nosić kaptury i brzeszczoty, a zaczną uskuteczniać hakerską sztukę kradzieży aut? Jak widać żadna skrajność nie jest dobra, w tym ta związana z nadmiarem elektroniki w samochodzie. Mimo zapewnienia kierowcom bezpieczeństwa i zmniejszenia emisji spalin należy mieć na uwadze wysokie koszty naprawy i zastanowić się czy aby tyle technologii jest nam naprawdę niezbędne?